Jesień, Drugi poziom, nowe dane od optyka

Zrobiło się chłodniej. Przez większą część czasu pada. Niby jest około 15C a ja marznę. Musieliśmy zacząć grzać w domu. 

Josh znalazł ogłoszenie na 2dehande: do oddania pigwowiec japoński. Trzeba tylko go sobie wykopać. Dwumetrowy, więc wydawało się, że powinien mieć jakiś fajny pieniek. Niestety... Zamiast pnia są półtoracentymetrowe witki. Na bonsai się nie nadaje. Ale i tak go wzięliśmy. Josh nieźle się namęczył z wykopaniem. Na szczęście jego specjalistyczna łopata daje radę. Z braku odpowiednio ogromnej donicy na razie wkopaliśmy go w ogrodzie przed domem. Ale wiosną przeniesiemy go do donicy, bo wykopywanie jak znów zapuści długie korzenie nam się nie uśmiecha. No i może jednakspróbujemy zrobić z tego bonsai. 

Odnośnie reszty drzewek, bougenvillea przekwitła, więc bardzo mocno ją przycięliśmy. Ponieważ nocami może być dla niej za zimno, postawiliśmy ją, razem z grewią, na półce pod lampą. 

Zaczęłam niveau 2 kursu niderlandzkiego. Teraz już tylko 3 h dziennie. Na moje szczęście oprócz grupy 9-12 jest też grupa 10-13. Ta godzina snu więcej robi dla mnie ogromną różnicę. 

Mam innego nauczyciela. Jestem ciekawa ile nowego się nauczę. Bo teraz to już idą nowe rzeczy. Niestety, o ile 3 h dziennie to rozsądna ilość czasu, tempo jest zbyt powolne. Mówiąc wprost - nudzę się i nie mam motywacji żeby uczyć się w domu. A powinnam, bo jest masa ćwiczeń, filmów, reportaży. 

Do tego siedzę nad wykładami dla moich kosmetologów.  Mogłabym mieć je już rozplanowane i zrobione, ale nieeee.... Moje wykłady nie będą bez sensu, chcę im dać to, co im naprawdę będzie potrzebne. Chcę ciekawie, chcę utrzymać swój poziom, jako wykładowcy 

No to siedzę kolejne noce i się męczę. Biofizyka jest spoko. Ale o kosmetologii, zabiegach kosmetycznych i tak dalej mam bardzo mgliste, żeby nie powiedzieć zerowe pojęcie. Niektóre kojarzę z nazw, peeling kwasowy z praktyki. (zeszły mi po nim wszystkie piegi). Ale tu nie o peelingach będzie. Tu wchodzimy w zabiegi z podczerwienią, z falami akustycznymi, z laserami. I o ile same te czynniki i ich wpływ na organizm są mi znane, o tyle nie wiem jak laser frakcyjny ma odmładzać skórę. 

No, ale dość biadolenia. 

Ostatnia wizyta u przesympatycznego dr Kuśmierczyka (po tym, jak sama wyjęłam rurkę z oka) zakończona pełnym sukcesem. Nowy kanalik w oku działa idealnie. 

Optyk w Sterrebeek kupił nowy sprzęt i w końcu zrobił pomiar topograficzny moich rogówek. Oto, co mu wyszło. O ile na prawym oku mamy po prostu astygmatyzm na te 1,5 dioptrii, to lewe jest bardziej pokrzywione i w sumie ciężko jest ocenić jaki ten astygmatyzm jest, bo na części odzie jakieś -2,5 a później się do -1,5 wypłaszcza. 

Prawdopodobnie to dlatego nie byliśmy w stanie dopasować lewej soczewki kontaktowej 


Lewe oko dla zmyłki, po prawej stronie. Ta pomarańczowa plama to może być to, co przeszkadza. W prawym oku jest tylko trochę nierówno w poziomie - te dwa żółtawe fragmenty. 

Optyk mi wysłał, więc dorzucam jeszcze dla funu symulacje tego, jak widać przez moje oczy ze względu na sam astygmatyzm: prawe na dole.












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Modowe zawirowania i impreza u pani ambasadorki.

Post zbiorczy na różne tematy

Dzień z psem w biurze, Zawirowania zdrowotne smoków, Nagły atak zimy sparaliżował Belgię: Spadło 12 cm śniegu