Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Vaterland

Obraz
Jako że dawno nie pisaliśmy, to tak teraz będzie kilka postów pod rząd... Ten mało związany z naszym codziennym życiem, więc pewnie jakoś przy okazji opublikujemy. Realność najwyraźniej jest zdania (o ile jako bezosobowy byt abstrakcyjny mieć jakieś może) iż mamy za mało zajęć i za dużo czasu. Albo moja szefowa uważa, że nie mam co w domu robić i mogę sobie popracować dodatkowo kiedy bądź i byle gdzie. Na wrzesień miała zaplanowany "roadshow", który w tej branży wygląda tak iż grupa prezentująca dany kierunek turystyczny (albo kilka do kupy, zależy kto organizuje) jedzie z miejsca na miejsce w jakimś kraju i w kilku miastach zaprasza na "wieczorek zapoznawczy" lokalnych agentów tustycznych sprzedających wycieczki. Ze względu na rozmiar biura (3 osoby ze mną włącznie...) takie imprezy odbywają się sporadycznie - chyba jedna, góra dwie w roku, bo ktoś jeszcze to wszystko musi zorganizować; no a poza tym są zwykłe targi, FAM-y (czyli wyjazdy agentów i przedstawici

Wystawa klubowa i dwa smoki w domu - czyli co zajęłam nam tak dużo czasu, że nie było kiedy napisać.

Obraz
Od powrotu z weekendu we Francji sporo się działo. Dużo w pracy, troche w domu, trochę... na fejsbóku. W Angelo-Mio znów były szczeniaki. Zwróciłam uwagę na tę hodowlę już przy poprzednim miocie, zachwycał mnie wysiłek, jaki hodowczyni wkładała w socjalizację maluchów. Wiedziałam, że dosłownie chwilę przed nowym miotem wrócił do domu Aslan - już ponad roczny psiak z poprzedniego miotu, którego też obserwowałam. Nowi właściciele nie dali sobie rady. Pies był podobny charakterem do Moyry, a oni poszli siłą zamiast wsparcia i ćwiczeń... A że nie byli tacy silni jak myśleli że są, Alsan wrócił do hodowczyni z łatką psa agresywnego, po tym jak pogryzł właściciela. W hodowli z której braliśmy Moyrę też był taki psiak. Też wrócił po tym jak pogryzł swojego pana. Bawiliśmy się z nim...  W życiu nie nazwałabym go agresywnym. W każdym razie Aslan został rozpracowany w starym domu i znalazł nową panią i wszystko jest dobrze. Trzy miesiące później w Angelo mio pojawił się kolejny miot maluchów.

Przez Madagaskar na Mazury

Obraz
Minęło kilka tygodni od wakacji i już pewnie znudziło się Wam zaglądanie na pustego bloga, co? Nam się nie nudziło, powrót do domu okazał się egzystencjalnie bolesny - dużo do zrobienia, znów zderzenie ze wszystkim co nam się w Namur nie podoba i takie tam. Przynajmniej Ewa się lepiej z szefową ostatnio dogadywała, bo ta nagle zaczęła mieć czas na rozmowy o projekcie. Tymczasem odpoczęliśmy od odpoczynku, pojechaliśmy na warsztaty piękności hovawarckiej (znów pod Antwerpię) za piątaka, na których... Moyra została pozbawiona frędzli na uszach i kłaków pomiędzy paluchami stóp. Serio! Babka prowadząca warsztaty zademonstrowała jak wyciągnąć stare, luźno wiszące kłaki z uszu i trzeba było wyrównać z drugiej strony. To samo z łapami - hovki mają takie śmieszne kudły, rosnące całymi kępami i dość długie, pomiędzy paluchami. Czasami potrafią wręcz wystawać do góry. Ponieważ pomiędzy poduszkami wbija się np. śnieg (no, nie teraz, zasadniczo) to np. Korlat miała krem dla psów zaprzęgów poc