Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2023

Był weekend, trzeba było coś zrobić.

Obraz
Pogoda nie rozpieszcza. W jednej chwili jest ciepło i słonecznie, na błękitnym niebie widać jedynie pojedyncze obłoczki, chwilę później robi się ciemno, a z nieba pada... Nie, to nie grad. To totalnie zamarznięty deszcz w formie lodowej ulewy.  W sobotę wciąż miałam doła z powodu nie dostania pracy w Gent i absolutnie na nic nie miałam ochoty, ale zazwyczaj to jest słaby pomysł, więc dałam się namówić, żeby pojechać na spotkanie klubu bonsai.  Zabrałam swoją sosenkę kupioną na wystawie. Sprzedający ją Polacy śmiali się, że jest chu... no, że nie rokuje, ale nie chciałam wydawać kupy kasy na coś rokującego, a sosna marzyła mi się już od bardzo, bardzo dawna, więc wzięliśmy ją.  Faktycznie, pień drzewka jest zupełnie prosty, z gałęziami szału nie ma, ale jakiś pomysł miałam, gałęzie dać na dół, z górnej zrobić czubek. Ale kiedy przyjechaliśmy wszystko mi uciekło, zupełnie nie mogłam podjąć decyzji. Poprosiłam więc naszego prowadzącego o radę. Stefan ma ze 30 lat doświadczenia, rzucił swo

Idzie wiosna, pracy nie będzie.

Obraz
Wczoraj miałam bardzo kiepski dzień. Była już środa, więc minął tydzień od mojej wizyty w VIB. A taka byłam po niej zadowolona! Zaproszenie obejmowało lunch, więc upiekłam ciasto, by przynieść deser jako swój wkład, co zostało bardzo miło przyjęte. Prezentację omówiłam wcześniej z zaprzyjaźnioną profesorką, która zwróciła mi uwagę na ważny szczegół: w tak krótkim czasie nie ma szans powiedzieć wszystkiego, więc raczej nie o poznanie mojej wcześniejszej pracy miało w tej pezentacji chodzić. Beata zgadywała, że potencjalny pracodawca chce zobaczyć JAK prezentuję temat, a zatem forma może być nawet ważniejsza niż treść. Przyznałam jej całkowitą rację. Przygotowałam prześliczną estetycznie prezentację, omawiającą tylko dwa z sześciu projektów, w których brałam udział i trzy wybrane obrazy z innych. Wybrałam temat z najładniejszymi obrazkami i największą liczbą różnorodnych eksperymentów oraz drugi ze złożona analizą obrazu. Ale przede wszystkim nie przeładowałam jej i skupiłam się na prost

Barbados ciąg dalszy

Obraz
 Joshua na Barbados normalnie chodził do pracy, więc w ciągu dnia musiałam znaleźć sobie zajęcie sama. Nie ukrywam, moja forma idealna nie była i tak sama z siebie mogłabym po prostu siedzieć w hotelu i nigdzie nie wychodzić. Ale jednak wiedziałam, że więcej w takie rejony się nie wybiorę i kiedyś będę żałować, że siedziałam w hotelu, więc... kiedy po surfingu Joshua podsunął mi SUPa, stwierdziła, że pójdę. Po 15 min spaceru pieszo musiałam odpocząć w cieniu. W końcu zebrałam siły i poprosiłam o deskę wraz z pięciominutową instrukcją jak jej używać. Okazało się jednak, że zapłacić mogę wyłącznie gotówką, a tej nie miałam. No dobra, mówi się trudno. Uśmiechnęłam się trochę wymuszenie, że może uda mi się jakoś cashback zorganizować, bo bankomat odmówił wydania kasy na belgijską kartę. Ciemnoskóry chłopak o jadowicie zielonych oczach powiedział "I tak cię nauczę". I poszedł po deskę.  SUP był prosty. Ktoś już w wodzie poradził, żebym najpierw spróbowała popływać na kolanach dla