Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

O próbach przejscia przeglądu samochodu, horrorze z happy endem w rozliczaniu podatków i o lodach na uczelni.

Obraz
Nie wiem co się dzieje z tym czasem. Z jednej strony mam poczucie, ze nic nie robię: języki leżą, statystyka leży (a będę potrzebowała dużo bardziej zaawansowanych testów niż znam, żeby zakończyć projekt) a z drugiej mija miesiąc a ja nie wiem kiedy.  Jak dziś: Rano godzina opóźnienia, bo nie ma prądu, później kolejna bo czekałam na wolny laminar, żeby rozmrozić komórki. Z godzinnym opóźnieniem wyszłam do banku, ale był zamknięty, bo pora lunchu. Pomyślałam, że ja też pójdę na lunch do sushi boxa, ale tez było zamknięte - oni byli już po porze lunchowej... Ostatecznie zjadłam w drugim punkcie sushi, wróciłam do banku, poczekałam w kolejce, załatwiłam co trzeba i już była 14, a jeszcze musiałam iść do myszy (tak, dostałam pozwolenie) I na 15 do serwisu samochodowego, bo... już drugi raz auto nie przeszło przeglądu. To jest jakiś absurd! Serio. Sprawdzone przez naszego mechanika, na przeglądzie wpisali trzy punkty do zrobienia (w tym jeden, że podwozie brudne! No brudne, bo jak pękł zbio