Bonsai z jałowca

Na pewno już kiedyś wspomniałam, że dołączyliśmy do belgijskiej asocjacji bonsai. Joshua jest zachwycony. Ciężko, żeby nie był: za niewielką w sumie kasę ma kogoś ze znacznie szerszą wiedzą i większym doświadczeniem do pomocy. Normalnie takie rzeczy tylko na (znacznie droższych i zaledwie kilkudniowych) warsztatach są. 

Dla mnie to trochę mniej ekscytujące. No dobra, mało ekscytujące, bo początek zawsze jest fajny, a później szybko się nudzę. Ale przynajmniej mam gdzie wyjść i mogę się fajnie ubrać*. 😉 

Joshua jest w naszej grupie jedną z bardziej zaawansowanych osób. Jest jeszcze jeden dość ogarnięty chłopak, ja ledwo wiem co robię, ale mam mnie kto uchronić przed głupotami, a dwóch pozostałych facetów to totalne świeżynki w temacie. Stale przynosili na spotkania jakieś cieniutkie badylki, z których tak naprawdę nic nie dało się zrobić. W końcu Stephané - nasz instruktor - wpadł na pomysł, że kupi dla każdego po jałowcu i wszyscy będziemy nad tymi jałowcami pracować razem. Kosztowało to kupę kasy (w porównaniu z tym za ile można takie kupić w Polsce) ale poszliśmy w to dla możliwości wspólnej nauki.

Każdy w grupie dostał taki krzak. Wybrany losowo. I tak, z tego ma być bonsai. 😁




Pierwszym etapem było odsłonięcie nebari - czyli miejsca, gdzie pojawiają się grube korzenie, oraz wyczyszczenie z gałęzi dołu, by w ogóle móc zobaczyć jak wygląda pień. 
mnie dostał się taki z trzema osobnymi pniami, Joshowi z w zasadzie jednym i grubą gałęzią zaraz na dole. Każdemu z nas bardziej podobał się ten drugi, więc się zamieniliśmy. Dzięki temu mam najprostsze drzewko w całej naszej grupie i bardzo, ale to bardzo mnie to cieszy, bo naprawdę nie miałabym zapału na coś ambitniejszego. 


 



Miesiąc temu było mocniejsze cięcie. Następne spotkanie w klubie będzie w tym tygodniu, ale nie damy rady na nie pójść, więc drutowanie musimy zrobić sami. Jak już się zmobilizujemy i zrobimy coś więcej, to pokażę co dalej z tymi jałowcami się dzieje. 












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Modowe zawirowania i impreza u pani ambasadorki.

Post zbiorczy na różne tematy

Szukania pracy ciąg dalszy