Abigail - część druga

Skoro o niej piszę, to pewnie się już domyślacie. 😉

Abbie nadal jest u nas. No jest i nigdzie się nie wybiera. Nikt się po nią nie zgłosił. Próbowaliśmy znaleźć jej nowy dom, ale... jedna pani która przyszła, powiedziała, że Abbie jest brzydka i że jej nie chce. Szaro-żółty psiak o budowie przypominającej parówkę, z wysuniętą żuchwą, krzywymi i mocno niekompletnymi ząbkami, dodatkowymi - szóstymi, ponadplanowymi pazurkami na tylnych łapkach rozgościł się na posłanku przy kwietniku. Czasami w dzień układa się też na Moyrackim łóżeczku (późnym wieczorem na łóżeczko idzie jednak Moyra). 



Całe dni Abbie przesypia, aktywna jest tylko na czas spaceru, który lubi tak bardzo, że próbuje oszukiwać, że jeszcze nie była na spacerze i pcha się pod drzwi drugi raz "a nóż, widelec, mnie jeszcze zabiorą?". W nocy spokojnie śpi w salonie, choć bezczelnie pcha się na sofę, zostawiając na niej duże ilości sierści, bo wyczesanie żółtego pieska to nie lada wyzwanie i potrzeba do niego dwóch osób. 

Śpi z resztą Abbie przezabawnie, bo nie dość, że powarkuje i szczeka przez sen, marszczy przy tym nosek i pokazuje krzywe ząbki, to jeszcze w fazie REM potrafi całkowicie otworzyć oczy. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Uchylone - jasne. Ale otwartych nie. 

Mimo wszystko Abbie jest raczej bezproblemowa i nie zmieniła naszej codzienności w znacznym stopniu. Stwierdziliśmy, że jeśli oddamy ją do schroniska, to raczej  już z niego nie wyjdzie. Jest z niej słodki, pocieszny brzydal, a brzydkie psy czekają na domy długo. No żal nam się zrobiło. I tak Abbie znalazła swoje stado. 

Abbie zazwyczaj spaceruje z jednym z hovków (wieczorem z Moyrą, za dnia najczęściej zabieram ją razem z Charliem tańcząc taniec z dwoma smyczami, bo pieski nic a nic nie ułatwiają mi zadania i łażą jakby w ogóle nie były na smyczach z jednej strony na drugą.) Czasem zabieramy ją samą, by mogła pocieszyć się naszym towarzystwem i dostać całą naszą uwagę. Ale najważniejszy jest da niej Joshua. Kocha swojego pancia całym żółtym serduszkiem i cieszy się jak szalona na jego widok. Ja mam status zapasowego człowieka: owszem, weźmie na spacer, da jeść, ale do kochania to jest pan. 

Niestety mieliśmy i przykrą sytuację. Sprowokował ją Charlie swoją nachalnością. Abbie mu pogroziła, a Moyra uznała, że za dużo sobie pozwala i interweniowała. I tak z układu, gdzie wszystkie psy sobie ufały, dziewczyny na dzień dobry lizały się po pyskach, Abbie zamieniła się w strachulca i na trzy dni zajęła kąt pod biurkiem w gabinecie. Czwartego dnia stwierdziłam, że tak być nie może i przeniosłam Abbie do salonu. Kilka dni nie schodziła z posłanka kiedy duże psy były w pobliżu, nawet wodę musieliśmy jej tam zanieść, ale jeść przychodziła do michy. Na spacerach trzymała dystans trzech długości Moyry od Moyry. Ale powoli się przełamuje, wieczorem przychodzi żebrać o moją kolację. Ostatnio nawet zaczęli się bawić z Charliem. Mamy nadzieję, że relacja się całkowicie naprawi. 

Mieliśmy też drobny problem medyczny, ale do rozwiązania lekami - zapalenie gruczołka przyodbytniczego. Oczywiście do weta jeżdżę ja, co również działa na moją niekorzyść pod kątem miejsca, jakie zajmuję w Abbinkowym serduszku. A teraz trochę martwiące nas wieści. Abigale ma guzki przy sutkach. Dość symetrycznie i małe, więc na razie nie panikujemy. Nie widać ich pod skórą. Wiemy, że je ma tylko dlatego, że ja co miesiąc badam suki pod tym kątem i właśnie podczas comiesięcznej kontroli dranie wyczułam. Weci nie sprawdzają tego na wizytach, w schronisku pewnie też przeszedłby niezauważony. Dogtor pociesza, że u późno sterylizowanych suk takie rzeczy się zdarzają i nie musza być groźne. Ja mu trochę ufam, ale jednak co tydzień mierzę granie suwmiarką. Jak tylko coś podrośnie, to będziemy działać. 


Swamp Dragon / Goblinek / Brzydal. 

Ale nasz Brzydal :) 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Modowe zawirowania i impreza u pani ambasadorki.

Post zbiorczy na różne tematy

Szukania pracy ciąg dalszy