kolejny update po długim czasie

Pisane zdecydowanie nam nie idzie. Ale raz, że blog nei ma popularności amerykańskiego, a to nie motywuje do pisania, a dwa - totalnie nie mamy czasu.
Pisząc "totalnie" mam na myśli naprawdę totalnie. W ciągu ostatnich 4 tygodni miałam tylko dwa dni wolnego z czego jeden i tak na chwilę byłam w pracy.
Doświadczenia idą... przewidywalnie nieprzewidywalnie. Czyli normalnie. U pierwszych myszy guzy nie chciały rosnąć, u kolejnych - urosły idealnie o czasie przez co miałam kumulację. Tuz przed doświadczeniami z nanocząstkami nie mogłam zrobić dobrych nanocząstek. Znaczy wychodziły super, ale był problem z powlekaniem i po wysuszeniu (które jest koniecznym krokiem) nie chciały się ponownie rozpuszczać. Było ciut nerwowo, była praca po godzinach i w weekendy. I tak już zostało.

W domu za to jest wesoło. Charlie trochę mniej demoluje mieszkanie, choć wciąż zdarza mu się rzeźbienie w ścianach. Nie mam pojęcia jak z materacem na łóżku: Jest w takim stanie, że ciężko powiedzieć, czy są nowe dziury. Ale mamy sposób, żeby się dowiedzieć. Za jakiś czas to ogarniemy. Za to relacje w stadzie są coraz lepsze. Doszliśmy do etapu, na którym możemy wyjąć pluszaki i zostawić je rozrzucone na podłodze. Najatrakcyjniejszy jest czarny szczur z IKEI. Może dlatego, że przyjechał do nas w wyprawce Charliego i jest stosunkowo nowy.

Ostatnio w domu trwa Gra. Polega na zdobyciu szczura. I o dziwo nie ma przy tym bójek. Szczur jest wykradany a działania ewidentnie planowane: podchody, odwroty i wyczekiwanie. Tylko czasem odbierany z pyska (Charliego) bardzo subtelna groźbą. Obserwacja interakcji jest po prostu cudowna.



 

Naprawdę cieszę się, że mamy Charliego i nasze psy tak fajnie się dogadują. 




















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Modowe zawirowania i impreza u pani ambasadorki.

Post zbiorczy na różne tematy

Szukania pracy ciąg dalszy