Szczur na stole operacyjnym

Kontrakt wygasa za rok, ale to nie znaczy, że jest za dużo czasu. W USA zaczęłam szukać pracy pół roku wcześniej i niezbyt mi to wyszło. Dlatego już teraz sprawdzam gdzie będzie warto uderzyć. Na początku w Belgii, bo... Do Polski ani myślę wracać. Póki Joshua ma tu pracę, mamy mieszkanie, meble, załatwione wszystkie formalności, nie ma dla nas lepszego miejsca. 
Jedyne co chciałabym zmienić, to przenieść się z Wallonii do Flandrii. Ale to akurat jest całkiem możliwe, bo zarówno uniwerki jak przemysł występują na północy obficiej. 
A co z tego wyjdzie, to się zobaczy. Miała być Norwegia, mało się w Australii nie znalazłam a było USA. Miało być USA, jest Belgia... Jak na razie nawet z kontynentem trafić nie mogę. Nie grozi mi tylko Japonia ze względu na Moyrę. A ze względu na zmiany klimatu do Australii też już się chyba nie wybiorę. 

Trochę zaczynam się martwić swoim projektem i tym czy się wyrobię. Ostatnie 4 m-ce zeszły mi na pisaniu wniosku, zakuwaniu i zdawaniu egzaminów. Dopiero ostatnie dwa tygodnie były ciut lżejsze, ale częściowo dlatego, że byłam tak zmęczona, że trochę odpuściłam. Jak się okazało nie dość i po godzinach pracując z komórkami jedne sobie zakaziłam. Oznacza to konieczność odmrożenia kolejnych i stratę tygodnia

Mój student, który miał mi pomóc i mnie odciążyć, to jedna wielka katastrofa. Za co się nie weźmie, coś idzie nie tak. Częściowo problemem jest jego przekonanie, że jest dobry i potrafi sam myśleć. No i wymyśla jak co zrobić po swojemu. Efekt jest - jak łatwo przewidzieć - żałosny. 
I tak zamiast - jak go uczyłam - użyć pipety wielokanałowej, żeby wypełnić po 12 studzienek w płytce - o takiej:




Giacomo bawi się po jednym dołku. A że czasem trzeba coś usunąć, przepłukać nową porcją a później zalać kolejną, traci mnóstwo czasu, pożywka dla komórek hodowanych w owych dołkach stygnie a później wychodzi mu nie wiadomo co. 
Ale to jeszcze nic, bo ostatnio zorientowałam się, że Giacomo wymyślił, że będzie po swojemu obsługiwał pipetę. Otóż do precyzyjnego odmierzania ustawionej objętości górny przycisk należy wcisnąć do pierwszego oporu, zanurzyć pipetę w płynie, powoli odpuścić. Następnie, żeby usunąć zassany płyn, należy wcisnąć przycisk do drugiego oporu, by mieć pewność, że wszystko zostało z pipety usunięte. Ale Giacomo... zauważył, że kiedy opróżnia pipetę tylko do pierwszego oporu doświadczenie wyszło mu lepiej, więc od tego czasu pipetował po swojemu. Nie wpadłabym na to, ale przyłapaliśmy go z Sebastienem: Najpierw pobrał płyn nieprecyzyjnie zasysając bąble powietrza (i tego nie zauważył) a później postanowił wyrzucić to co zostało w pipecie po opróżnieniu jej do pierwszego oporu. 

Serio, nie uwierzyłabym, gdyby mnie tam nie było. Teraz już wiem czemu mój szef w Polsce niechętnie brał do labu piątkowych studentów a nie miał nic przeciw takim z solidnymi trójami.
Giacomo jest najlepszym studentem na roku. Niestety z tego powodu nikt poniżej profesora nie jest dla niego autorytetem. 
Trochę się poprawiło od czasu kiedy wykonaliśmy to samo doświadczenie jednego dnia i moje wyszło idealnie, a jego wcale. Z Anne-Catherine przeanalizowałyśmy co mogło pójść nie tak na dziesiątą stronę, ale żadna z nas nie wpadła na to, że Giacomo  źle pipetuje. 
Efekt jest taki, że mój student powinien kończyć swój projekt, a tymczasem jego wstępne doświadczenia pokazują bzdury. Pójdzie dalej z pracą, bo iść musi, ale ja będę powtarzać wszystko co zrobił. I tak, zamiast mieć pomoc, zmarnowałam na jego uczenie, częściowo nadzorowanie i korygowanie jego błędów kupę czasu. 

Ale żeby nie było tak zupełnie źle i z narzekaniem, to wrzucam zdjęcia z operacji usunięcia śledziony u szczura. 

Przygotowane narzędzia:


Przygotowana pacjentka


Poszukiwanie śledziony:


Śledziona znaleziona:


Szycie:







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Modowe zawirowania i impreza u pani ambasadorki.

Post zbiorczy na różne tematy

Szukania pracy ciąg dalszy