Namurskie spacery
Wciąż zaznajamiamy się z okolicą.
Miasto naprawdę jest śliczne. Urocza zabudowa, mnóstwo zieleni... Niestety 99.9% owej zieleni jest prywatnej. To z perspektywy psiarza odbiera sporo radości.
Ale nie narzekamy. W zasięgu spacerowym są fajne miejsca. Na przykład wczoraj w deszczu łaziłyśmy z Moyrakiem dobre 2h po Bouge i w parku. Spacer należał do tych według Moyraka najudańszych, bo była i zabawa i chwila treningu i zupełnie nowe miejsca i takie znane, gdzie można biegać luzem. I nawet spotkałyśmy panią z dwiema suńkami Basenji a na koniec napatoczył się bezdomny przed którym można było ostrzec panią. (Bezdomny nocuje w namiocie na polance w parku i był pod wrażeniem instynktu mojego stróża. Moje szczęście, że się nie przestraszył, bo było tak pusto, że straciłam czujność, a jednak Moyra to nie Korlat i nie można jej jeszcze ufać.)
Wieczorami chodzimy po mieście, odkrywamy nowe zaułki i robimy zdjęcia.
Tu kolekcja z czwartkowego wyjścia na cytadelę: Szliśmy od strony parku, więc najciekawsze zostało nam na inny wypad.
A tu widoki z góry na miasto:
Tu na południe, na Jambes
A tu na północ: Namur z katedrą i za nim Belgrade.
A tu trochę bardziej na wschód: Namur i za nim Bouge.
Komentarze
Prześlij komentarz