Holiday, day 4
Od rana padało. I wiało. Nie, żeby było to coś niespodziewanego, w końcu Szkocja (i mamy aplikacje pogodowe, więc jeszcze przed wyjazdem wiedzieliśmy, że trochę padać będzie.)
Znowu zjedliśmy hotelowe śniadanie i pojechaliśmy oglądać zamek Dunnottar w Stonehaven.
Lało i wiało ale przecież nie będziemy juz w to miejsce wracać. Niestety zdjęcia kiepskie, bo tylko z telefonu, ale w tej pogodzie nie chcieliśmy wyjmować aparatu.
Co prawda główny plan wycieczki (wobec braku czasu na własne planowanie) wyżebrałam od teamu Crazy Nauka (dziękujemy!) ale tu wprowadzimy swoje modyfikacje. Zostajemy w parku na dłużej, a później albo nadgonimy, albo coś utniemy. Nie da się zobaczyć wszystkiego.
Znowu zjedliśmy hotelowe śniadanie i pojechaliśmy oglądać zamek Dunnottar w Stonehaven.
Lało i wiało ale przecież nie będziemy juz w to miejsce wracać. Niestety zdjęcia kiepskie, bo tylko z telefonu, ale w tej pogodzie nie chcieliśmy wyjmować aparatu.
Ponieważ nie zanosiło się na szybka przerwę w ulewie, pojechaliśmy przeczekać w mieście Aberdeen. Przy okazji obeszliśmy teren tamtejszego uniwersytetu i park - załatwiając Moyrakowy spacer.
W tym czasie główna fala deszczu przeszła. Co prawda szła następna, ale kto by się tym przejmował. Ruszyliśmy na park Cairngorms. Ponieważ czasu nie było już dużo, po doinformowaniu się w visitors centre, postanowiliśmy zrobić fragment trasy w okolicy Loch Muick.
Było po prostu przepięknie. Niestety w trakcie wyjścia zaczęło znowu lać i wiać. Postanowiliśmy sprawę zignorować, ale po 15 minutach odpuściliśmy. I tak nie doszlibyśmy dużo dalej, widoczność była fatalna.
Po kolejnych 10 minutach deszcz się skończył i wyszło słońce ukazując okolice jeziora zupełnie innymi niż były do tej pory.
Co prawda główny plan wycieczki (wobec braku czasu na własne planowanie) wyżebrałam od teamu Crazy Nauka (dziękujemy!) ale tu wprowadzimy swoje modyfikacje. Zostajemy w parku na dłużej, a później albo nadgonimy, albo coś utniemy. Nie da się zobaczyć wszystkiego.
Komentarze
Prześlij komentarz