Modowe zawirowania i impreza u Pani ambasadorki.

Jakiś czas temu Joshua przeczytał gdzieś o analizie kolorystycznej i postanowił zafundować mi ją na prezent. Początkowo zupełnie nie byłam do tego przekonana, "bo przecież wiem jak się ubierać". Ale trochę o tym poczytałam i w końcu zaintrygowało mnie którą jesienią jestem. (Bo typy kolorystyczne nazywa się od pór roku i tego jakie kolory w jakiej porze dominują w przyrodzie.) Wysłałam swoje fotki kolorystce. Dostałam opis mojego typu urody, ciepłej jesieni, zdjęcia w ładnych, kolorystycznych ramkach i paletę kolorów, w których wyglądam najkorzystniej, z informacją czego absolutnie powinnam unikać. Zaczęłam się przyglądać i faktycznie zauważać różnicę. Stwierdziłam, że faktycznie, to nie jest ściema! (W sumie, to ma to podstawy, bo choć dotyczy estetyki i naszej percepcji, to opiera się na fizyce). Moje barwy są mocno kolorowe i intensywne, a ja przywykłam do szarości, brązów (te ostatnie na szczęście są w mojej palecie) i czerni. Ale faktycznie, w czerni wyglądam blado,